Porady, Zdrowie i rozwój dziecka

Walczymy z rotawirusami

Walczymy z rotawirusami

Wirusy z którymi ma kontakt nasze dziecko bardzo często odpowiedzialne są bezpośrednio za infekcje jelitowe. W takim przypadku mowa o rotawirusach. Są one niezwykle nieprzyjemne, a dla bardzo małych dzieci także niebezpieczne. Jak można zatem zapobiegać chorobie? Co ewentualnie można zrobić, gdy ta już występuje i bardzo dokucza? Trzeba bowiem mieć na uwadze, że choroba charakteryzuje się bardzo gwałtownymi wymiotami, a często do tego ostrą, niezwykle wodnistą biegunką. Biorąc pod uwagę, że cały ten proces może się wydłużyć nawet do 7 dni, dzieci w końcowej fazie będą skrajnie wyczerpane. Jeśli dodamy do tego gorączkę i infekcje dróg oddechowych, pojawia się problem, który często swój finał ma w szpitalu. Rotawirusów absolutnie nie można lekceważyć.

Problemem są nasilające się wymioty, które szybko odwadniają organizm. Aby temu przeciwdziałać, konieczne jest uzupełnienie elektrolitów. Tym samym wskazane jest intensywne nawadnianie, przy czym sama woda tutaj nie wystarczy. Nie można przy tym zapominać, że podawane płyny nie mogą być uzupełnione o dodatkowe składniki (cukier, sok), gdyż wówczas nasz roztwór traci swoje wartości i właściwie można go wylać. Starajcie się podawać systematycznie po łyku zimnego preparatu. Zwiększenie dawek tylko nasili problem, dlatego w tej materii liczy się bardziej wytrwałość i regularność niż sama ilość. Gdy taki proces się rodzicowi nie udaje, zwykle kończy się… kroplówką, a to z kolei wiąże się z wizytą szpitalną, której przecież każdy chce uniknąć.

Brakuje leków, ale…

W przypadku tej konkretnej choroby pomóc mogą probiotyki. W najlepszym jednak przypadku jedynie skrócą infekcję. Obecnie nie ma skutecznych leków na rotawirusy, dlatego jedynym działaniem rodziców będzie tu odpowiednie nawodnienie. Za wszelką cenę trzeba przy tym unikać leków hamujących wypróżnienia. Nasila to bowiem objawy, co także może zakończyć się niechcianymi konsekwencjami. Stres i złe przeżycia ze szpitali nigdy nie działają dobrze na psychikę młodego człowieka (dla rodziców także są przecież ciężkie…). Gdy konieczna jest hospitalizacja istnieje także ryzyko przenoszenia chorób. Gdy łączymy przykładowo zapalenie płuc z rotawirusem pojawiają się dalsze komplikacje. Biorąc zatem pod uwagę problemy niemowląt i małych dzieci, stanowczo zalecane jest podjęcie działań zapobiegawczych, w tym przypadku – szczepienia. Gwarantuje ono względny spokój przez co najmniej 3 lata, aczkolwiek badania pokazują, że odporność po tym okresie także jest większa. Naturalnie wciąż występuje szansa zachorowania, jednakże w takim przypadku przebieg choroby jest znacznie lżejszy. Prosimy również wziąć pod uwagę, że w krajach w których szczepienia na rotawirusy są obowiązkowe (np. Austria), aż 60% mieszkańców wykazuje odporność na potencjalne zakażenie. To statystyka wobec której nie można przejść obojętnie.

Koniecznie należy pamiętać, że szczepienie przyjmowane jest nie później niż przed końcem 32. tygodnia życia dziecka, dlatego też decyzję należy podejmować znacznie wcześniej. Sama dawka przyznawana jest w dwóch porcjach (pierwsza w dwóch podaniach, druga w trzech). Jest to istotne ze względu na konieczność ochrony maluszka w okresie, w którym rotawirusy są dla niego szczególnie niebezpieczne. W zakresie dawkowania sugerowane jest zdanie się w całości na pielęgniarki, gdyż szczepionkę podaje się doustnie i ważne jest, by dziecko przyjęło ją w odpowiednim czasie (by np. mu się nie ulało) i w pełnej formie. Nie martwcie się wszak, gdy jakaś kropelka się rozleje, sama skuteczność pozostanie mimo wszystko na wysokim poziomie. Jest to szczególnie ważny czynnik, który uspokaja rodziców, zwłaszcza jeśli ci mają świadomość, że szczepienia są kosztowne (ok. 650 złotych). W sytuacji w której rodzic waha się przy podjęciu tej ważnej decyzji może pomóc pediatra. Oceni on realnie zagrożenia, porozmawia o żłobku i wyznaczy zakres szczepień dodatkowych, które będą najważniejsze i najrozsądniejsze. Wydaje się bowiem oczywiste, że nie każdego stać na realizację wszystkich znanych nam szczepień.

Biorąc pod uwagę, że do zakażenia może dojść w każdej chwili, rodzice i dzieci powinny wykazać się szczególną ostrożnością. Wystarczy tu dotknięcie zabawki czy blatu, który wcześniej dotykany był przez osobę chorą. Wirus na danych powierzchniach przeżyje nawet kilka dni. Co zatem poza szczepieniami można zrobić, by podjąć się nierównej walki i wygrać?

  • Należy przestrzegać zasad higieny w najwyższym stopniu,
  • Podawać pokarmy razem z probiotykami, które wzmocnią dziecko,
  • Za wszelką cenę unikać osób, które są zakażone,
  • Kamienie piersią to cenne przeciwciała, które wspomagają walkę młodego człowieka.

Pamiętajmy, statystycznie co 20. dziecko w Polsce choruje z powodu rotawirusów. Niebezpieczne konsekwencje, takie jak potencjalne odwodnienie, sprawiają, że powinno się podchodzić do tematu z wielką powagą. Zadbajcie o to od początku, by doświadczenie i problemy, które być może sami przeżywaliśmy, nie przeszły także na nasze dzieci.

BABY ANTHYLLIS Płyn do dezynfekcji powierzchni zawiera olejek z drzewka herbacianego. W naturalny sposób czyści i dezynfekuje miejsca, z którymi może mieć kontakt małe dziecko. Ma właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Więcej o płynie do dezynfekcji BABY ANTHYLLIS przeczytasz tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *